Elektrownia Wodna Żarnowiec zdobyta :)
Niedziela, 15 sierpnia 2010 Kategoria powyżej 100km
Km: | 112.44 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:40 | km/h: | 19.84 |
Pr. maks.: | 54.60 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Expert X-pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna setka w tym roku, tym razem pojechaliśmy zobaczyć Elektrownie wodną Żarnowiec oraz pozostałości budowanej elektrowni atomowej. Z Gdyni wyruszyliśmy o 8.30, trochę snu się należy, w końcu niedziela jest. Do Wejherowa jechaliśmy wzdłuż głównej ulicy, po godzinie jazdy przywitaliśmy Wejherowo. Szybkie zerknięcie na mapę, żeby odnaleźć szlak rowerowy, który miał nas doprowadzić do miejscowości Warszkowo. W tym miejscu musze napisać, że dzisiejsza wycieczka była testem mapnika, jak się przekonaliśmy jazda z mapnikiem bardzo ułatwia jazdę, może nie jest on profesjonalny, ale ma odpowiednia wielkość, a o to nam chodziło. Szlakiem rowerowym dojechaliśmy do miejscowości Orle i tu zaczęły się nasze pierwsze i nie ostanie problemy z nawigacja. Zgubiliśmy szlak rowerowy, ale po prawidłowym przeanalizowaniu mapy, udało nam się wrócić na szlak lecz w innym trochę miejscu. Będąc kilometr przed Warszkowem zbiliśmy sobie krótki odpoczynek na leśnym parkingu, zjedliśmy po kawałku czekolady, napiliśmy się. Odpoczynek trochę się przedłużył, prze małżeństwo które poszło na spacer i chyba trochę zabłądziło, szukając miejsca gdzie zaparkowali samochód, dobrze ze mieliśmy mapę to nakierowaliśmy ich na drogę powrotną. My udaliśmy się do Wyszkowic i tu zaczęły sie kolejne problemy z nawigacją. Chcieliśmy dojechać do Opalina, ale tak się zakręciliśmy ze jedna miejscowość dwa razy mijaliśmy ;). Ostatecznie zamiast to Opalina to dojechaliśmy do Rybna, trochę się cofnęliśmy ale co tam. Pomyśleliśmy, że tym razem obierzemy dobry kurs i na pewno trafimy jadąc przez Strzebielinek. Według tablic określających początek i koniec obszaru zabudowanego to Strzebielinek miał długość może 500 metrów (jeden dom wielorodzinny i jakieś dziwne zabudowania). Po przejechaniu paru kilometrów naszym oczom ukazał się górny zbiornik elektrowni wodnej. Nas cel został osiągnięty. Cala budowla robi niesamowite wrażenie, cztery rury o średnicy 7 metrów łączące jezioro Żarnowieckie z górnym zbiornikiem niesamowicie pokazuje ogrom tej konstrukcji. A to dosłownie ułamek całej konstrukcji, której 2/3 elektrowni znajduje się pod ziemia. Po zrobieniu parunastu fotek, podjechaliśmy jeszcze do jednego miejsca. Pozostałości po nie ukończonej elektrowni atomowej. I tu się rozczarowaliśmy, z przed płotu za dużo nie widać, a wchodzić na opuszczony teren nie chcieliśmy. To co można było to uwieczniliśmy na zdjęciach i udaliśmy się w poszukiwaniu sklepu. Mięliśmy szczecie i trzy kilometry dalej w miejscowości Tyłowo natknęliśmy się na czynny sklep. Parę złotych wydaliśmy, ale w końcu mogliśmy napić się porządnie i przekąsić. Tam też zrobiliśmy dłuższy odpoczynek. Do domu postanowiliśmy wracać przez Piaśnicę. czyli główną drogą na Wejherowo. W domu byliśmy o godzinie 18, w sumie jak na jazdę po nowym terenie i przygody z nawigacją to i tak dobrze.











Nowy przyjaciel - Mr Mapnik© agalu

Gdzieś na szlaku rowerowym© agalu

Na czerownym szlaku rowerowym :)© agalu

No to dalej nie przejedziemy...© agalu

Pomnik© agalu

Górny Zbiornik Elektrowni© agalu

Duże te rury :)© agalu

Tam gdzieś na dole jestem :)© agalu

Wieża widokowa koło elektrowni© agalu

To tu miala byc elektrownia atomora ;)© agalu

Ten pan byla bardziej zmęczony od nas© agalu