Wpisy archiwalne w kategorii
miedzy 50km a 100km
Dystans całkowity: | 2433.18 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 126:43 |
Średnia prędkość: | 18.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.30 km/h |
Liczba aktywności: | 38 |
Średnio na aktywność: | 64.03 km i 3h 31m |
Więcej statystyk |
Orła cień
Niedziela, 27 maja 2012 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 54.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 19.98 |
Pr. maks.: | 31.60 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na drożdżówkę
Niedziela, 11 września 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 60.09 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:04 | km/h: | 19.59 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jazda bocznymi drogami do Wejherowa na pyszna drożdżówkę :). Pogoda prawdziwie letnia, nawet można stwierdzić, że w lipcu i sierpniu było mało tak ciepłych dni jak dzisiaj.

Gdzieś między Gdynią a Wejherowem© agalu
Westerplatte
Niedziela, 14 sierpnia 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 53.72 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:02 | km/h: | 17.71 |
Pr. maks.: | 34.90 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Westerplatte – już od paru ładnych lat planowała pojechać tam rowerem :). W końcu zaplanowaliśmy ze w ta niedziele pojedziemy. Wyruszyliśmy o 10 z domu, w Orłowie zgarnęliśmy kolegę i w trzyosobowym składzie popędziliśmy w kierunku Westerplatte. Po dojechaniu do Gdańska postanowiliśmy trzymać się blisko ul Długiej, ale jako że w sierpniu jest Jarmark Dominikański jechaliśmy prostopadłą do ul. Długiej. Przy Motławie niestety musieliśmy przedzierać się między turystami. Jak ja nie lubię takich tłumów. Pogoda w niedzieli była bardzo ładna i przy samym pomniku gromadziło się sporo turystów. My zjedliśmy zabrany prowiant, chwile odpoczęliśmy i postanowiliśmy wracać. Po drodze pojechaliśmy zobaczyć Twierdzę Wisłoujście, ale tam przyjedziemy kiedyś bez rowerów żeby zwiedzić dokładnie :). Kiedy licznik pokazał 53 kilometr nasza wycieczka zakończyła się tragicznie we Wrzeszczu. Na remontowanym odcinku drogi, został położony nowy krawężnik w dodatku przed tym krawężnikiem nie było asfaltu. Niestety Duch chcą wskoczyć i przeskoczyć przeszkodę uderzył tylnim kołem o krawędź niestety, poszła dętka. Ale to nie koniec na tym samym krawężniku nasz kolega jadąc za Duchem również rozwalił koło, ale przednie. Spotkanie z krawężnikiem tylko ja przetrwałam. Niestety ostatnie 20 km pokonaliśmy SKM.





Zawsze chciałam usiąść na czołgu© agalu

Zniszczone Koszary© agalu

Cel osiągniety© agalu

Westerplatte© agalu

My© agalu
Mezowo
Niedziela, 10 lipca 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 76.63 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:35 | km/h: | 21.39 |
Pr. maks.: | 44.40 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
W tym roku po raz pierwszy wybraliśmy się do Mezowa rowerami. Prognozę pogody na godziny popołudnie nie były zachęcające, ale było ciepło a to już plus. Cala trasa przebiega bocznymi trasami z wyjątkiem dojazdu do Chwaszczyna oraz odcinka za Żukowem. jechało się bardzo dobrze i bez problemów :)


takie tam© agalu

Wracamy do domu, a raczej uciekamy przed burzą© agalu
Na grila drogą okrężną
Niedziela, 12 czerwca 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 64.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:12 | km/h: | 20.28 |
Pr. maks.: | 41.90 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Umówiliśmy na 14 na grilla na Babich Dolach, ale pogoda była za ładna żeby pojechać tylko na grilla. Postanowiliśmy jechać do Rewy a w drodze powrotnej zajechać na działeczkę. Na wysokości Debogórza postanowiliśmy jechać do Wejherowa. Przez całą drogę do Wejherlandu wiał dość silny wiatr w twarz, momentami ciężko się jechało, ale za to powrót był z wiatrem :)



Odpoczynek na polance© agalu

Gdzieś na trasie :) miedzy polami© agalu

Żabka w oczku wodnym na działce :)© agalu
Do Wolf Garten i powrót niebieskim szlakiem :)
Sobota, 28 maja 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 55.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:55 | km/h: | 19.13 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
O godzinie 12.50 wyjechałam w stronę Tuchoma. Na miejscu byłam parę minut po 14. Czas jazdy 55min, czyli w sumie dobrze. Pomogłam Duchowi trochę w pracy, w sumie przeciągnęło się do 16. Postanowiliśmy wracać lasami, pojechaliśmy w stronę Rębiechowa, żeby popatrzeć na start samolotu. po godzinie 17, zaczęło się robić chłodniej. Na wysokości Matarni wbiliśmy się na niebieski szlak, który prowadził na Pachołek. Trasa bardzo przyjemne, zjazdy, podjazdy, wąskie ścieżki, trochę korzeni, na takich trasach można popracować trochę nad techniką jazdy. W sumie wyszło 55 km, jak na wycieczkę bez pomysłu to bardzo dobry wynik.

Nowy budynek Intela© agalu
Iława dzień 3
Czwartek, 12 maja 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 94.53 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:44 | km/h: | 19.97 |
Pr. maks.: | 37.70 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na trzeci dzień pobytu w Iławie zaplanowaliśmy wyjazd do Ostródy (odwiedziny mojej babci) i jeżeli się da to do Miłomłyna. Pobudka przed godziną 7, zjedliśmy pierwsze śniadanie, a po godzinie 8 poszliśmy na drugie śniadanie :). Czułam w nogach poprzedni dzień, ale jak powiedziałam ze odwiedzę babcie to już musiałam dotrzymać słowa. Tym razem koło Ducha trzymało powietrze, czyli druga zmiana dętki się udała, bardzo nas to ucieszyło. Z zadowolonymi minami pojechaliśmy w kierunku Ostródy. Na początku wycieczki jechaliśmy asfaltami, później wjechaliśmy na szlak rowerowy, który miał nas doprowadzić do Samborowa. Niestety w Ferdynowie usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk ulatniającego się powietrza, to nie może być prawda, ale jednak znowu tylne kolo Ducha ma flaka. To chyba jakaś klątwa. Szybka zmiana dętki i znowu jedziemy, ale szkoda straciliśmy kilkanaście minut. W Samborowie patrząc na mapę podjechała do nas rowerzystka i pokierowała nas jak mamy jechać do Ostródy. Po godzinie 12 byliśmy u babci. Zjedliśmy obiad, napiliśmy się herbatki i kawy i o godzinie 14 byliśmy gotowi już do dalszej drogi.









Pogoda lekko zaczynała się psuć, nie było już tak palącego słońca, ale było ciepło, więc postanowiliśmy ze pojedziemy do Miłomłyna. Zerknęliśmy na mapę i okazało się ze najszybciej i najciekawiej będzie jechać po starym torowisku kolejowym, które prowadzi dokładnie przez Miłomłyn. Po godzinie 15 dotarliśmy do celu naszej wycieczki, niestety pogoda gwałtownie się zmieniła. Pierwszy atak deszczu przetrzymaliśmy w Miłomłynie. Kiedy deszcz przestał padać postanowiliśmy, ze musimy wracać jak najszybciej do Iławy. Kolejna burza z bardzo silnym wiatrem i opadami deszczu złapała nas 30 km przed Iławą, szybko wytraciliśmy ciepło, a nie mieliśmy niczego czym moglibyśmy się okryć. Na nasze szczęście znaleźliśmy murowany przystanek PKS’owy. Było w nim na tyle ciepło ze mogliśmy przeczekać burze. Ostanie km, pokonywałam z bólem w prawym kolanie, chyba spadek temperatury i przejechane km dały o sobie znać. Na szczęście około godziny 19 byliśmy już w Iławie :).









Przed śniadaniem :)© agalu

Kamyczek© agalu

Kościół w Ferdynowy© agalu

Kolejna zmiana dętki ;)© agalu

Gdzieś na trasie© agalu

Jaz w Samborowie na rzecze Drwęcy© agalu

Pozostałości schronu© agalu

Zabudowania przemysłowe w Samborowie© agalu

W Ostródzie nad jeziorem Drwęckim© agalu
Pogoda lekko zaczynała się psuć, nie było już tak palącego słońca, ale było ciepło, więc postanowiliśmy ze pojedziemy do Miłomłyna. Zerknęliśmy na mapę i okazało się ze najszybciej i najciekawiej będzie jechać po starym torowisku kolejowym, które prowadzi dokładnie przez Miłomłyn. Po godzinie 15 dotarliśmy do celu naszej wycieczki, niestety pogoda gwałtownie się zmieniła. Pierwszy atak deszczu przetrzymaliśmy w Miłomłynie. Kiedy deszcz przestał padać postanowiliśmy, ze musimy wracać jak najszybciej do Iławy. Kolejna burza z bardzo silnym wiatrem i opadami deszczu złapała nas 30 km przed Iławą, szybko wytraciliśmy ciepło, a nie mieliśmy niczego czym moglibyśmy się okryć. Na nasze szczęście znaleźliśmy murowany przystanek PKS’owy. Było w nim na tyle ciepło ze mogliśmy przeczekać burze. Ostanie km, pokonywałam z bólem w prawym kolanie, chyba spadek temperatury i przejechane km dały o sobie znać. Na szczęście około godziny 19 byliśmy już w Iławie :).

Na trasie starego torowiska do Miłomłyna© agalu

Taka tam wspinaczka na stary wiadukt kolejowy© agalu

Koscół w Miłomłynie© agalu

Kościół w Miłomłynie© agalu

Śluza w Miłomłynie na kanale Ostródzko-Elblońskim© agalu

JA :)© agalu

deszcz, burza, wichura - było strasznie, aparat nie łapał ostrości tak mocno wiało© agalu

Tu zaczęłam się martwić o nasz szybki powrót do Iławy© agalu

Droga do domu we mgle ;)© agalu
Iława dzień 2
Środa, 11 maja 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 90.07 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:41 | km/h: | 19.23 |
Pr. maks.: | 39.70 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pobudka o 6.40, szybko zjedliśmy pierwsze śniadanie. Po godzinie 8 poszliśmy na śniadanie które mięliśmy w cenie noclegu. O godzinie 9 byliśmy gotowi do wyjazdu, jeszcze tylko musieliśmy odebrać rowery z garażu. Tu niestety okazało się, że tylko koło w rowerze Duch’a znowu ma flaka. To chyba jakiś pech. Postanowiliśmy napompować powietrza i szybko pojechać do rowerowego i kupić asekuracyjnie kolejne 2 dętki, łatki i opaskę do koła. Zauważyliśmy ze powietrze nie ucieka szybko, czyli pewno jakaś drobna dziurka w dętce, z duszą na ramieniu postanowiliśmy ruszyć na zaplanowaną wycieczkę. Jechaliśmy zielonym szlakiem który miał przeprowadzić przez wszystkie atrakcje które dzisiaj chcieliśmy zobaczyć. Pierwszym punktem na naszej mapie był Szymbark, a raczej ruiny zamku krzyżackiego. Pilnował go 93letni staruszek, który otworzył nam drzwi i zaprosił do środka, na opowieści o zamku. Jako, że gonił nas czas, żeby zobaczyć pozostałe dwie atrakcje, nie mogliśmy pozwolić sobie na zbyt długi pobyt w Szymbarku. Przez całą drogę nerwowo zerkaliśmy na tylne kolo i co jakiś czas trzeba było dopompowywać powietrze. W drodze do Januszewa gdzieś w lesie zgubiliśmy szlak, który jak się okazało później bardzo łatwo odnaleźliśmy.










W Januszewie byłam kiedyś z rodzicami jakieś 10 lat temu, wtedy pałac można powiedzieć ze był w bardzo dobrym stanie, w porównaniu do stanu obecnego. Miał piękne schody, parkiet na podłogach, piece. Obecny stan pałacu jest opłakany, niestety pałac zaczyna się walić, szkodą bo o takie zabytki powinno się dbać.




Ostatnim punktem wycieczki był Kamieniec, w którym znajdowały się ruiny pałacu Napoleońskiego. O godzinie 14 zameldowaliśmy się w Kamieńcu, przed bramą wjazdową zrobiliśmy sobie przerwę na jedzenie i uzupełnienie płynów . Trzeba przyznać ze okolice Iławy są bardzo dobrze przychodowane dla turystów, zarówno piechurów jak i rowerzystów. W ośrodku byliśmy o 18.30, nasze rowery wymagały natychmiastowego czyszczenia i smarowania, no i oczywiście wymiany dętki. Tak to już jest, że zapalony rowerzysta najpierw umyje rower, a później pomyśli o sobie. Po godzinie 19 nasze rumaki były gotowe na następny dzień. Wieczorem poszliśmy na pizze o średnicy 42 cm ;).







Gdzieś na zielonym szlaku© agalu

Ruiny zamku w Szymbarku© agalu

Ruiny zamku w Szymbarku© agalu

Duch© agalu

Ruiny zamku w Szymbarku© agalu

Pies pilnuje zamku :)© agalu

Brama wjazdowa© agalu

Na dziedzincu zamku :)© agalu

Na dziedzincu zamku© agalu

W kaplicy zamkowej© agalu
W Januszewie byłam kiedyś z rodzicami jakieś 10 lat temu, wtedy pałac można powiedzieć ze był w bardzo dobrym stanie, w porównaniu do stanu obecnego. Miał piękne schody, parkiet na podłogach, piece. Obecny stan pałacu jest opłakany, niestety pałac zaczyna się walić, szkodą bo o takie zabytki powinno się dbać.

Pałac w Januszewie© agalu

:)© agalu

Czapla© agalu

Bardzo fajny koń :)© agalu
Ostatnim punktem wycieczki był Kamieniec, w którym znajdowały się ruiny pałacu Napoleońskiego. O godzinie 14 zameldowaliśmy się w Kamieńcu, przed bramą wjazdową zrobiliśmy sobie przerwę na jedzenie i uzupełnienie płynów . Trzeba przyznać ze okolice Iławy są bardzo dobrze przychodowane dla turystów, zarówno piechurów jak i rowerzystów. W ośrodku byliśmy o 18.30, nasze rowery wymagały natychmiastowego czyszczenia i smarowania, no i oczywiście wymiany dętki. Tak to już jest, że zapalony rowerzysta najpierw umyje rower, a później pomyśli o sobie. Po godzinie 19 nasze rumaki były gotowe na następny dzień. Wieczorem poszliśmy na pizze o średnicy 42 cm ;).

Kościół w Kamieńcu z XVIII wieku© agalu

Pałac Napoleona© agalu

Takie tam :)© agalu

Zając pozwolił zrobić sobie zdjęcie :)© agalu

Las :)© agalu

Piekne tereny na rowerowe wycieczki© agalu

Wieczór w centrum Iławy© agalu
Z wizytą u brata
Sobota, 7 maja 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km
Km: | 56.04 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:15 | km/h: | 17.24 |
Pr. maks.: | 33.80 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wstaliśmy rano i o 7.48 siedzieliśmy (a raczej staliśmy) już w SKM w kierunku Wejherowa. Plan na dzisiaj wizyta u brata, ale najpierw jazda po lasach wkoło Wejherowa. Pojechaliśmy w kierunku Kąpina, tam wjechaliśmy w lasy, tego dnia odbywał się tam VIII Leśny Maraton Wejherowski. Przez część wycieczki jechaliśmy właśnie trasą maratonu. Po leśnych przeprawach, udaliśmy się do brata. Pokazał nam najnowsze gry :), wypiliśmy herbatkę i postanowiliśmy wracać do domu. Pogoda bardzo ładna, chociaż po 12.00 zaczął wiać zimny wiatr.






Niebieski ludek© agalu

Przyjemne towarzystwo pieknych zwierząt© agalu

Nie nie nie puszcze cie ;)© agalu

A teraz do pionu :)© agalu

Niebieski ludek odpoczywa© agalu

Czud Maszyna też odpoczywa© agalu
Masakra na czerwonym szlaku
Niedziela, 10 kwietnia 2011 Kategoria miedzy 50km a 100km, RwM
Km: | 57.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:51 | km/h: | 11.93 |
Pr. maks.: | 37.90 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cud Maszyna | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pomysł jazdy czerwonym szlakiem, bez formy na początku sezonu można nazwać jak szczyt głupoty, no ale jak się postanowiło...
Wycieczkę ogłosiliśmy na portalu RwM, zgłosiły się dwie chętne osoby, ostatecznie jechaliśmy w trzy osobowym składzie :).
Na tym etapie wydalało mi się ze mam siły, ale po wjechaniu w las moja "dobra kondycja" gdzieś ociekła i było coraz gorzej. Czerwony szlak jest trudny może dlatego ze jest to pieszy szlak i często trzeba się przedzierać przez tereny nie przejezdne rowerem.
W sumie udało nam się przejechać z jakieś 3/4 szlaku, na więcej ja już nie miałam sił. To był nie przemyślany pomysł żeby jechać taka wycieczkę bez przygotowania, ale z drugiej strony to wiem, że muszę ostro trenować :).
Mimo, że było ciężko to się cieszę z wycieczki :).








Wycieczkę ogłosiliśmy na portalu RwM, zgłosiły się dwie chętne osoby, ostatecznie jechaliśmy w trzy osobowym składzie :).
Na tym etapie wydalało mi się ze mam siły, ale po wjechaniu w las moja "dobra kondycja" gdzieś ociekła i było coraz gorzej. Czerwony szlak jest trudny może dlatego ze jest to pieszy szlak i często trzeba się przedzierać przez tereny nie przejezdne rowerem.
W sumie udało nam się przejechać z jakieś 3/4 szlaku, na więcej ja już nie miałam sił. To był nie przemyślany pomysł żeby jechać taka wycieczkę bez przygotowania, ale z drugiej strony to wiem, że muszę ostro trenować :).
Mimo, że było ciężko to się cieszę z wycieczki :).

W lesie© agalu

Byle do przodu...© agalu

Oj ciężko...© agalu

Trening siłowy Duch'a© agalu

Odpoczynke :)© agalu

Takie tam© agalu

Kolejna przerwa© agalu

wodne drzewa :)© agalu

Troche zabrudzony, ale nie jest tak źle© agalu